Forum Złoty Legion Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Karczma dla Mrocznych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złoty Legion Strona Główna -> Karczma
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lauxema
Sojusznik



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:22, 06 Sty 2007    Temat postu:

Lauxema zwrocil uwage na dziwnego przybysza, bowiem byl on podobny do niego samego, z ta roznica ze byl drowem.
Przeprosil swych towarzyszy i usiadl przy nim.Witaj. Jestem Lauxema. Jak ciebie zwa?
<Lauxema byl ubrany w brazowy plaszcz, ktory jak zwykle byl zalozony na glowe. Srebrzyste wlosy wystawaly mu spod kaptura i lekko mu zakrywaly policzki i czolo.
Pod kapturem bylo widac czerwone oczy, co swiadczlo raczej o demonicznosci,niz czlowieczenstwie. Pod plaszczem,choc ledwo widoczne, znajdowalo sie Ostrze Piasku, ktore lsnilo na przemian czerwonym i piaszczystym kolorem.>
Wszakze bylo kazdemu wiadomo, ze Lauxema lubi przeszkadzac kazdemu kto tego sobie nie zyczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Sob 21:27, 06 Sty 2007    Temat postu:

Witaj... Nie sądzę, by me imię było na tyle istotne by je wymieniać, nie jestem tak zacnym bohaterem, jak choćby obecny tutaj Marvolo... Jednak jak mnie pytasz odpowiem. Zwą mnie Tharivol, nikt nie wie czemu, tego, kto to zaczął nie wiem nawet ja sam. Nawet ta księga. Miłe mi jest Twoje towarzystwo, nie odchodź, jeżeli taka jest Twoja wola, czuję, że nosisz w sercu coś podobnego, do tego co nosze ja. Nigdy nie miałem towarszyszy ni kompanów. Popatrzył poznanemu dopiero w oczy i zamilkł. Tharivol spenetrował go wzrokiem po czym grubiańsko po raz drugi zanurzył się w lekturze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Sob 21:32, 06 Sty 2007    Temat postu:

Podniósł oczy po chwili raz jeszcze. Piękna broń - rzekł. Gdyby mój umysł był tak świeży jak świeży był jeszcze przed południem pewnie zapytałbym Cie o pochodzenie tego oręża, którego jednak historii po części się domyślam. Powiedz mi za to, jeżeli uznasz to za stosowne, co Cię skierowało w moją stronę ? Zazwyczaj wzbudzałem niechęc, czy wręcz pogardę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lauxema
Sojusznik



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:44, 06 Sty 2007    Temat postu:

Usmiechnelem sie lekko na owe zachowanie. Jednak ja nie mialem zamiaru sie nigdzie ruszac. Wyciagnlem fiolke z zielonym plynem i przemowil on po raz drugi.
Dlaczego powinienem niby czuc do ciebie pogarde? Gdybys znal moja historie widzialbys, jak bardzo mozna byloby mnie znienawidziec. Jednak wedlog duchow, wszyscy jestemy rowni- tu zamilkem na chwile by zebrac mysli- chcialbys poznac historie tego miecza? Moge ci opowiedziec, lecz wiedz, ze bedzie ona dluga- zamilkem po raz kolejny by dobrac slowa.
Po chwili zaczelem:
Wiele eonow temu, kiedy na ziemi nie mieszkala zadna istota,zostaly stworzone przez Bogow anioly ognia,aby oddzielic ogien od ziemi. Kiedy tak sie stalo na ziemi zaczelo sie pojawiac zycie.
Jednak okazalo sie,ze anioly sa smiertelne. Wtedy to Pani dala mozliwosc rozrodu,by nigdy rod aniolow nie zaniknal.
Powstaly tez anioly ziemi, wody i powietrza.
Wiele eonow potem kiedy juz na ziemi byly elfy, jeden z aniolow ognia postanowil odwiedzic ten padol i dac istotom zamieszkujacym go pewne nauki.

Przemierzal cala ziemie,az wreszcie znuzony zatrzymal sie nad jeziorem. Siedzial tam i przypatrywal sie istotom na drugi brzegu.
Byly to elfy, jednak rozne od swych braci wzgledem budowy. Przypominaly nawet troche anioly.
Aniol ognia postanowil, ze bedzie to jego lud, ktorego nauczy nowych rzeczy.Owe istoty byly bardzo pokojowe, ciekawe nowych rzeczy.
Nie zlekly sie aniola, raczej zdziwil ich fakt,ze ma skrzydla.
Mijaly lata. Aniol ognia nauczyl ich swojego jezyka, sztuki pisania i rozpalania ognia.
Pewnego dnia jedank w tamte okolice zawital Barlog, demon ognia. Demony te byly wtedy czesciej spotykane i wedrowaly po ziemi siejac zniszczenie wsrod istot nowo powstalych.
Aniol ognia stoczyl z nim boj. Walka byla zacieta, jednak aniol ognia byl silniejszy. Barlog ostatnimi silami wydal okrzyk, ktory mial sprowadzic inne demony.
Aniol ognia wiedzac,ze jego ludowi grozi zagrozenie, ktoremu nawet on nie bedzie sie przeciwstawic. Postanowil wiec go stad zabrac, bowiem bardzo kochal ten lud.
Wedrowali wiele miesiecy i dni,az dotarli na skraj lasu,ktory stykal sie z pustynia(pozniejsze nazwy tych miejsc brzmia nastepujaco:Las Zachodni i Pustynia Cienia).
Aniol ognia czujac,ze zagrozenie jest daleko zatrzymal sie. I tak powstala wioska pierwszych Els'sagathi.

Aniol ognia uczyl dalej swoj lud. Nauczyl go jak korzystac z ziol, jak postepowac z magia ognia. Nauczyl ich nawet kilka zaklec przeciw demonom.
Rod Els'sagathi coraz lepiej opanowywal ta magie i umiejetnosci. A aniol byl z nich zadowolony.

Po wielu latach Aniol nauczyl ten lud jak wykuwac bron i jak nasycac je magia.Nauczyl go tez jezyk duchow lasu i pustyni. Rod Els'sagathi mial wielu swiatlych wojownikow, ktorzy jednak zawsze sluzyli dobru.
Pewnego dnia Aniol mial wizje. Nie zdaradzil jej jednak swojemu ludowi. Aniol posmutnial bowiem musial w koncu wracac tam gdzie bylo jego przeznaczenie, by pilnowac ognia,ktory jest na niebie.

Na pozegnanie dal rodowi Els'sagathi kamien ksiezycowy. Ku zdziwieniu wszystkich wyrwal swoje trzy piora, ktore plonely jasnym ogniem.
Dal instukcje jak wykuc z nich miecz. Przy czym zastrzegl,ze tylko jeden elf bedzie mogl go dzierzyc gdy nadejda "dni".
Ucalowal kazdego Elfa z jego ludu, napelniajac go tym samym madroscia. I odlecial.

Els'sagathi postanowili zbudowac swiatynie i w niej umiescic miecz, ktorego kuli przez siedem dni i siedem nocy.
Kiedy swiatynia powstala, umieszono w nim Hawrakina, uwaznie nie dotykajac go. Kiedy wszyscy wyszli nagle zaplonal ogien wokol niego.
Ogien ten trwal i trwal. Czekal az przyjdzie wojownik o ktorym wspominal aniol.

Podobno aniol ognia odwiedzal jeszcze kilka razy ziemie,lecz nigdy juz nie zawital do swojego ludu.

Dzis jestem ostatnim przedstawicielem mego ludu i wlascicielem tego miecza.
Ostatnim jaki przezyl
- zamilkem, a w oku pojawila sie laz, ktora blyskawicznie wytarlem reka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Sob 22:27, 06 Sty 2007    Temat postu:

Tharivol wpatrywał się w opowiadającego... Każde słowo analizował dokładnie, kontemplował. Nagle zamknął swą księgę i wyciągnał ramię objemującym gestem w stronę wędrowca, lecz nagle je cofnął, jak poparzony. Nigdy nie rozmawiał z nikim dłużej niż teraz. Powiedział za to:
Nie kryj łez, nic nie szczyći wojownika bardziej, niż łza wylana wraz zatopionym w niej uczuciem. Po czym zamknął księgę, czego nie zrobił nigdy do tej pory. Popatrzył na swego nowego towarszysza, w jego oczach pierwszy raz odkąd pojawił się na świecie coś się zaszkliło. Ciepło i zrozumienie nowego kompana. Ale któż mógł to wiedzieć, Tharivol nie miał przyjaciół. Odrzucił płaszcz ukazując piękno swojej zbroi, zalśniała przedziwnym blaskiem. Smocza łuska. Zapewne domyśliłeś się co to - rzekł - tak, to właśnie smocza łuska. Jeden z powodów nienawiści wrzechrzeczy do mojej osoby. Jęczące piętno mojej przeszłości. W tym momencie oczy drowa napełniły się łzami, ciekły jedna po drugiej po policzkach ożywiając młodą, acz strasznie doświadczoną skórę mrocznego elfa. Na jego twarzy zagościło coś niespotykanego, teraz nie poznałby tego szaraczka nikt. Uśmiech. Siedział i patrzył uśmiechnięty. Faktycznie - mówił - nie wydaje mi się abyś mnie nienawidził, a jednak gdybym Ci opowiedział wszystko chciałbyś mnie zabić. W tym momencie z twarzy Tharivola uśmiech zniknął, wyglądał jak dawniej, nawet zbroja jakby przygasła. Nie mógł się uśmiechać, brzemię, które dźwigał było zbyt ciężkie. Wiem, że tak to nie wygląda - ciągnął - ale kiedyś, nie wiem nawet sam kiedy byłem postrachem każdej Areny... Zwinny, szybki, znający magię, jak żaden inny wojownik. A na dodatek berserker, płonący gniewem. Teraz tego nie widać, mimo, iż jestem młody czas doświadczył mnie ciężko. Po tym przerwał i po raz ostatni w życiu na jego twarz wstąpił uśmiech. Obdarzył nim właśnie swego rozmówcę. Kiedyś to potrafiłem, kochałem... - mówił. W tym momencie załkał i głos mu się załamał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
armada
S.Legionista



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 22:51, 06 Sty 2007    Temat postu:

Dzwi sie uchylily i wszedł armada Kiwnął głową zgromadzonym, wzioł krzesło usiadł i zaczoł popijać czerwone wino i przysłuchiwał sie rozmów panujacych w poblizu

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez armada dnia Nie 20:08, 07 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lauxema
Sojusznik



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:30, 06 Sty 2007    Temat postu:

Sluchalem uwaznie mego towarzysza. Czulem jakby mnie cos z nim laczylo.
Na widok jego zalamania, wyciagnelem jakby machinalnie rece. Jedna polozylem na glowie, druga na ramieniu. Na chwile go przytulilem. Po czym puscilem. Nic nie powiedzialem. Zaznalem wiele tragedi i wiedzialem, ze czasem lepiej jest milczec.
Po chwili jednak milczenia powiedzialem
Sprobuj jednak mi opowiedziec co bylo przyczyna twojego nieszczescia. Opowiem ci w zamian historie swojego zycia. Choc nie wiem czy przez to mnie znienawidzisz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Sob 23:53, 06 Sty 2007    Temat postu:

Tharivol nie bardzo wiedział co się dzieje, ale to chyba cała ta czara goryczy niebezpiecznie się przechylała. Padła. Popatrzył przed siebie nieprzytomnie i zaczął wywód:

Nie wyglądam na ten typ, ale pochodzę z bogatego rodu. Tutaj odgarnął włosy i oczom towarzysza ukazał się jakiś dziwny ornament. To nasz znak - ciągnął - teraz już zapomniany. Pamiętam, że żyło mi się dostatnio, Bogowie zazdrościli nam tego, co nawet im było obce. I wtedy poznałem cudowną kobietę. Ludzką kobietę. Wiesz, że nigdy nie było mi dane poznać jej imienia ? Ale wiedzieliśmy, że to nieważne. Wtedy właśnie siałem postrach na arenach. Ośmielę się stwierdzić, że sami Bogowie bali się walki. Jak widzisz, nie mogło być lepiej. Swój raj na ziemi miałem.

Nie wiem czemu, taki stan nigdy długo nie trwa. Pewnego dnia ujrzałem tę właśnie kobietę, jak morduje moją malutką siostrę, jedyną isotę, która mnie nie nienawidziła z powodu całego tego przesytu. Moją kochaną Lię... Rzuciłem się w pomocy, ale było za późno. Wiesz co ja zrobiłem ? Wiesz czego się dopuściłem ? Zabiłem ją, tak zabiłem właśnie tą, której imię wydało mi się nawet nieważne, z tej ponadwymiarowej miłości. Zabiłem kobietę. Była Zabójczynią, poświęciła nawet to co między nami dla posłuszeństwa swemu zwierzchnikowi. Od tej pory poprzysiągłem, że nigdy w moim życiu nikt nie stanie nade mną. Sam sobie byłem królem i władcą. Tułałem się długo, jedyne co miałem ze sobą to ta zbroja, oręż i moja księga. Rzecz tak straszliwa, że nawet największemu wrogowi nie objawiłbym jej treści...

Tutaj Tharivol urwał opowieść. Nie była ona pełna, ale w pełni wystarczała, by zrozumieć załamanie młodego drowa. Popatrzył na rozmówcę tym samym wzrokiem z jakim tutaj wszedł. Mętnym, bezpłciowym, martwym... Ubrał płaszcz i podniósł się. Jeśli tera chcesz - mogę odejść - mówił - zrozumiem to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lauxema
Sojusznik



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:57, 07 Sty 2007    Temat postu:

Przez chwile dumalem nad historia mego rozmowcy.
Siadaj - rzeklem

Przez chwile jeszcze dumalem. Jego historia byla straszna. Przesycala mnie jego won.
Teraz ja ci cos opowiem- powiedzialem cicho
Moja historia rozpoczyna sie na piaskach pustni, znanej jako pustnia cieni. Zylem w zapomnianej przez swiat wiosce w rodzie Els'Sagathi, ktory jest ci prwadopodobnie nie znany, gdyz odizowalismy sie od swiata eony temu.
Bylem naznaczony przez duchy podczas rytualu nadania imienia. Stad me imie Lauxema, co znaczy naznaczony. Stad tez moje siwe wlosy, bowiem moj rod mial wlosy czarne. A na mym czole jest znak.
- odslonilem czolo by pokazac swoj znak, byl to sierp ksiezyca na tle ognia. Oposcilem wlosy- W swojej wiosce bylem wazna osobistoscia. Bylem lowca, a zarazem straznikiem miecza, ktory teraz widzisz przy mym boku.
Pozycja lowcy i straznika miecza zapewniala mi odpowiednia pozycje w rodzie i nie musialem sie zajmowac czyms tak pospolitym jak lowy na zwierzyne czy noszenie wody. Cale dnie poswiecalem doskonaleniu umiejetnosci zielarskich, walki wrecz i magi.

Jednak zycie przynosilo mi chwile spokojne gdy tylko moglem lezec i patrzec co sie wokol mnie dzieje.
Obserwowalem pola zboz tuz rosnace pod lasem. W poblizu nich czesto bawia sie appy czyli nasze psy pustynne. Czasami mozna bylo zauwazyc jakiegos losia albo jelenia, ktory przechadza sie wsrod drzew i obserwowal zycie elfow. Czesto przelatywalo stadko dzikich ptakow, ktore zawracaly widzac bezkres pustyni.
Ale tego co najwspanialsze nie da sie opisac. Trzeba by bylo tego zasmakowac, wachac, dotknac. Powietrze mialo przepiekna won. Niezwykla cisza nosila glos na wiele staji. A przedewszystkim bylo bezpiecznie.

Ale to tylko chwile gdy odpoczywalem.

Pewnego dnia jednak moj spokoj zostal zburzony.
- tu zamilkl na chwile, moja twarz stala sie jak z kamienia, oczy zabrzmialy jakby jeszcze gestsza czerwienia. Wygladal jakby wpadl w trans-
Nagla sielanke rozdarl krzyk dzieci.

Nasz wzrok zwrocil sie w kierunku wydm. Uciekaly glosno krzyczac i placzac. Zapanowalo poruszenie. Nagle uslyszalem swist. Widac bylo swobodny lot strzaly, ktory zaraz potem przebil jednemu z dzieci krtan. Padlo martwe.

Wszycsy zerwali sie do zbrojowni. Elfki i elfy. Tylko garstka straznikow miala bron przy sobie, w tym ja. Po kilku minutach bylismy gotowi do walki. Jedank nie bylismy gotowi na to co mielismy zobaczyc.

Wielka armia umarlych zwalila sie z wydm, tuz za nimi pedzil smoczy szkielet.

Nasi wojownicy ruszyli do walki mimo przerazenia. Bylismy dzielnym i dumnym rodem.

Zaczynalem biec, kiedy najstarszy elf rodu mnie zatrzymal.

"Strzez Hawrakina!"- jego wzrok nie znosil odmowy.

Ruszylem wiec z bolem serca ku jaskini. Widzialem jak gina po kolei wszyscy z mojego rodu. W pewnym momencie zauwazylem jak moja ukochana Nrashal zostaje przebita wloczniami przez szkielety.A ja sluchalem glupiego rozkazu.
Umarli zwyciezali dzieki swej liczebnosci. Kazdy nasz wojownik padal, a ziemia robila sie coraz bardziej czerwony od krwii.

Pospieszylem ku jaskini nie mogac juz wiecej na to patrzec.
- w oczach zebraly sie lzy- Powinienem zginac tamtego dnia w tym marszu nieumarlych. Chcieli oni wlasnie tego miecza - miecz przybral barwe ognista i zaczal buczec jakby rozumiano, ze sie o nim mowi. Lzy wyschly zanim skoczylem mowic to zdanie - Poprzysieglem wtedy zemste. Podrozowalem wiele, zabijajac i siejac zniszczenie. Zarowno wsrod nieumarlych, jak i zyjacych. Zabijalem bez zmruzenia oka. Poznawalem magie nekromancji, wsrod nekromanatow, a potem ich zabijalem. Spiajalem krew swoich wrogow, zywilem sie ich sercami. Zostalem przeklety, a moje oczy zaczely swiecic czerwonym blaskiem- tu urawalem, by zlapac tchu.

Jego wzrok swiecial czerwona luna, byl kamienny i twardy. Nie wyrazal emocji.
Czy mozna ufac takiemu potworowi jak ja? Odpowiedz sam na to pytanie - wstalem- Musze wyjsc na chwile na zewnatrz zlapac tchu. Jezeli twa ksiega bedzie zamknieta jak przyjde, to bedzie dla mnie znak, ze chcesz ze mna porozmawiac. Jezeli nie, nie musisz sie obawiac, ze podejde drugi raz
Wyszedlem z karczmy zanim zdolal cokolwiek powiedziec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Nie 12:03, 07 Sty 2007    Temat postu:

Tharivol otrząsnął się i krzyknął za wychodzącą pospiesznie postacią : Ta księga już zawsze będzie zamknięta. Nie ma już nic, czego chciałaby się dowiedzieć. Po czym narzucił swój stargany plecak, ubrał kaptur i również ruszył w stronę karczemnych drzwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lauxema
Sojusznik



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:32, 07 Sty 2007    Temat postu:

Zlapalem kilka oddechow na zewnatrz. Pchnelem drzwi. I wpadlem na mojego rozmowce.
Przepraszam. Widze, ze wychodzisz..
W jego oczach pojawil sie smutek, ktory byl widoczny nawet przez czerwien. jakby gestszy mrok opanowal jego twarz. Zaslaniajac niemal calkowice wszystko co sie znajdowalo pod kapturem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Nie 12:51, 07 Sty 2007    Temat postu:

Właściwie to - zaczął drow - miałem zamiar trochę odpocząć od panującego wewnątrz zgiełku. Nie jest mi obcy zapach trunków, jednak nie lubiałem nigdy być na tę woń narażony zbyt długo. Pijaństwo nie sprzyja dobrej zabawie, cokolwiek teraz pomyślisz. Nie miałem zamiaru również tak szybko odchodzić... Klika godzin to jednak za szybko. Ponadto, ten hmm... Mroczny Las, tak, tak chyba można to nazwać... wydaje się być zachęcający.
Kończąc swój wywód odrzucił kaptur i od niechcenia powiedział : Tak... Ciężkie jest dzisiaj to powietrze strasznie. Po tym minął nowego znajomego i oparłszy się już na zewnątrz o ścianę karczmy, zaczął popalać fajkę patrząc się na zachodzące słońce. Wiedział, że jego wizyta może nie być wcale przypadkowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lionerd
Sojusznik



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroczna Knieja

PostWysłany: Nie 13:32, 07 Sty 2007    Temat postu:

elfy zawsze sie dogadaja...-rzekl Lionerd odwracajac wzrok od Marvola patrzac chylkliwie nqa Lauxeme. Zwrocil swe oczy ku Marvolowi i rzekl - Zalozymy sie o cos cennego. Cos co jest dla Ciebie wazne. O cos czego nie chcesz oddac....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 14:48, 07 Sty 2007    Temat postu:

Marvolo cały czas wsłuchiwał się w opowieść Lauxemy i Tharivola a po ich wyjściu chwilę dumał...
Głos Lionerda zbudził mnie nagle z zadumy, otrząsnołem się:
-Zgoda, ale ty w zamian daj też coś swojego.- Po czym zaczełem mu się przypatrywać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Nie 16:45, 07 Sty 2007    Temat postu:

Tharivol zagasił swoją fajkę, zawinął a jakiś kawałek brdunej szmatki, po czym rzuciwszy ostatni raz wzrokiem na piękno nieba wrócił do karczmy. Po drodze skłonił się nisko Marvolowi i jego kompanowi. Witajcie - powiedział - nie przedstawiłem się, ufam, iż wybaczycie mi brak taktu. Zwą mnie Tharivol, Twoje imię znam Marvolo, nie wiem sam skąd, ale kim jest Twój kompan pozostaje dla mnie zagadką. Po tych słowach ruszył dalej w ciemny zakątek Karczmy, w którym znajdował się na początku. Ciemność oblewała młodego drowa niczym gęsta mgła oblewa wszystko na swej drodze, gdy schodzi z wysokości. Zajął miejsce przy tym samym stoliku, gdzie świeca przygasła pewnikowo już dawno, ślady pajęczyn dało się już na niej zauważyć. Wyjął księgę, ale pozostawił ją zamkniętą. Dawał znać, że z jakiegoś powodu postanowił tutaj zostać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghostmastr
S.Legionista



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:50, 07 Sty 2007    Temat postu:

*Zaskrzypiały drzwi* wchodzi Ghostmastr i podchodzi do barmana:
- Proszę 2 butelki czerwonego wina i pije następnie usypia:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Nie 16:54, 07 Sty 2007    Temat postu:

Tharivol podniósł oczy, by zobaczyć, czy nie nadchodzi jego przyjaciel. Chociaż, czy to był przyjaciel ? Drow, jako, że przyjaźni nie zaznał nigdy tak stwierdził. Niemniej jednak podniósł się, podszedł do śpiącego już przybysza i przeniósł go pod ścianę. Usadził na krześle i wrócił na swoje miejsce. Jak postanowił, tak czekał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghostmastr
S.Legionista



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:56, 07 Sty 2007    Temat postu:

Ghostmastr szybko się obudził i popędził w strone karczmarza i spytał sięco sięstało. Po krótkich wyjaśnieniach podchodzi do "Tharivol" i pyta dlaczego to zrobił jak on spał na swoim stołku?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Nie 17:07, 07 Sty 2007    Temat postu:

Nie miałem złych zamiarów przybyszu, otóż uznałem, iż krzesło na które padł mój wybór jest w miejscu bardziej zacienionym. A jako takie bardziej zacienione, bardziej to miejsce odpowiada należnemu każdemu z nas spoczynkowi. Jeżeli uraziłem Cię tym, proszę o wybaczenie. Jeżeli zaś uważasz moje towarzystwo w tejże Karczmie za zbędne, pozwól proszę tylko, niech zaczekam na Lauxemę. Ufam, iż jest Ci on znany.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 20:07, 07 Sty 2007    Temat postu:

Tharivolu- nagle rzekł Marvolo przestając popijać wino- Ghostamstr nie jest przybyszem, jest członkiem Złotego Legionu.Mam nadzieję że twoja niewiedza wynika wyłącznie z tego że się wcześniej nie poznaliście

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Nie 20:17, 07 Sty 2007    Temat postu:

Tharivol podniósł wzrok i spojrzał na młodego wojownika. Tak - powiedział - tak Marvolo, wiem, nie chciałem nikogo urazić... Mówiąc przybysz miałem na myśli "przybyły do karczmy", jako każdy pojawiający się w określonym miejscu jest przybyszem. A że Twe zdanie również jest prawdziwe - w istocie, nie miałem jeszcze tej niewątpliwej przyjemności poznania tegoż Legionisty - nie mogłem się zwrócić po imieniu, nie znając go przecież. Spojrzał z szacunkiem na tego, którego określił "przybyszem", z takim samym szacunkiem spojrzał na Marvolo, po czym spuściwszy głowę i nałożywszy kaptur wymamrotał pod nosem kilka słów. Nie brzmiały one jak groźba, czy zniewaga. Przeciwnie, wypełniały je nostalgia, melancholia, czy może nawe smutek. Usiadł.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lauxema
Sojusznik



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:47, 07 Sty 2007    Temat postu:

Minawszy drowa ruszylem na zaplecze, by mu sprzedac wino wyrabiane przez mrocznych, zwane Ciemnym Ostrzem. Karczmarz okazal sie jednak wytrawnym negocjatorem i hultaj kupil je odemnie za 2/3 ceny.
Po tym dlugim czasie wyszedlem do karczmy i zauwazylem zamknieta ksiege. Nic nie mowiac ruszylem prosto do Tharivola.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Pon 0:01, 08 Sty 2007    Temat postu:

Tharivol albo usłyszał, albo jakoś poczuł, że postępuje ku niemu Lauxema. Podniósł głowę i wzrokiem śledził nadchodzącego. W tym momencie już płaszcz jego swobodnie zwisał na karczemnym wieszaku. Drow się rozgościł. Miał szczerą nadzieję, że jeszcze ujrzy Lauxemę, więc siłą rzeczy poczuł się lekko na duchu, że ten wraca. Sięgnął do plecaka i wyjął z niego zakurzoną flaszkę o wymyślnym kształcie. Znad przyniesionej świeżo przez karczmarza płonącej świecy można było dostrzec błysk w jego bystrych elfich oczach. Płomień w nich tańczył odbity. Gdy Lauxema się zbliżył wystarczająco zaczął : Miałem nadzieję, że jednak mnie tu nie zostawisz. Na jego twarzy pojawił się jakiś dziwny grymas, można byłoby podejrzewać, że był to uśmiech, ale przecież Tharivol nie zwykł się cieszyć. Musisz tego spróbować - ciągnął - chciałem, by kiedyś okazało się, że nie taszczyłem tego nadaremnie. Po czym spojrzał w czerwone, twarde oczy Lauxemy. Zupełnie jakby starał się z nich odczytać jakąś tajną informację. Świdrował go wzrokiem, choć wiedział, że żadna istota tego nie lubi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lauxema
Sojusznik



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:14, 08 Sty 2007    Temat postu:

Z checia sprobuje tego co masz - oczy Lauxemy jakby lekko zlagodnialy, a czerwony blask sie rozluznil, tak, ze bylo widac nieco blekitu. Czerwien i blekit.
Lauxema usmiechnal sie lekko.

Idac przykladem tego elfa pozwolilem sobie sciagnac kaptur z glowy. kaptur odkryl to co skrywal przed swiatem.
Dosc dlugie srebrzyste wlosy zdawaly sie nabierac koloru czerwieni od swiec w karczmie. W oczach sie mieszal blekit i czerwien. Choc co raz czerwien wzmacniala swoj kolor. Jedno z uszu bylo skrocone, a po twarzy przebiegala ledwie widoczna czerwona blizna, ktora nigdy sie nie zagoila. Patrzac wciaz w oczy, usiadl na krzesle blisko drowa, po czym rzucil lekko.
Co to za trunek?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tharivol
S.Legionista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

PostWysłany: Pon 0:27, 08 Sty 2007    Temat postu:

Najprzedniejszy z przednich - odpowiedział drow z nieukrywaną dumą - to jest wino ze smoczych jagód. Owoce, które dały swój sok na ten napitek pamiętają jeszcze czasy, gdy Bogowie stąpali po tej krainie każdego dnia i każdej nocy. Pamiętają czasy, gdy elfy ciągle stanowiły jedność. Jedna z ostatnich rzeczy, które mi zostały. Więc jak sam rozumiesz, mam nieodpartą ochotę się pozbyć tego właśnie tu i właśnie teraz. Sięgnął do swego plecaka jeszcze raz i wyjął dwie rzeźbione w jakieś herby kryształowe szklanice. Podniósł rękaw, ukazując tatuaż, który z pewnością zajmował mu całe ramię i rozlał do szklanic nich swojego trunku, który w świetle świec przybierał dziwny srebrno - fioletowy, ale przezroczysty kolor. Za to spotkanie - rzucił - oby los częściej doświadczał mnie czymś równie pozytywnym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złoty Legion Strona Główna -> Karczma Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1