Forum Złoty Legion Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Przybycie dowódcy GST
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złoty Legion Strona Główna -> Ambasada
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Pią 2:58, 10 Lis 2006    Temat postu: Przybycie dowódcy GST

Przed bramą ambasady, na czarnym jak smoła, przybranym w czerwień koniu, pojawił się przyodziany w lekką zbroję paradną Mroczny Elf. Jego pancerz jest również czarny, ze srebrnymi rzutami na kirysie, naramiennikach i nagolennicach. Nad ramionami Elfa sterczą głownie dwóch ciężkich szabel. Sam ich właściciel jest bardzo wysoki, postawny, z twarzą naznaczoną czterema równolełymi bliznami, przechodzącymi z lewej strony czoła, aż do krawędzi szczęki po prawej stronie. Lewe oko ma zasłonięte czarną patką na rzemieniu. Prawe, czarne jak jego koń i strój, patrzy przeszywająco i zimno. Jego oblicze, podkreślone rozpuszczonymi, spływającymi miękką falą poniżej ramion czarnymi włosami, nosi wyraz obojętnej nienawiści dla całego świata. W zgięciu lewego łokcia trzyma hełm. Opancerzoną, prawą pięścią trzykrotnie uderzył w bramę, po czym z całkowitym spokojem zajął się oglądaniem fasady budynku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 9:17, 10 Lis 2006    Temat postu:

Brama nagle się otwiera....
Wychodzi, człowiek nieuzbrojony, w zwykłej szacie o bardzo miłym i charyzmatyczym wyrazie twarzy.
-Witaj, Sheol von Beliar, mój brak uzbrojenia nie jest bynajmniej wyrazem pogardy mniejszosci dla Ciebie, ponieważ ostatnimi czasy, jestem tak zagoniony że nawet nie trace czsu na przypasanie miecza.
Natomiast Witam Ciebie jako przyszłego sojusznika, i zapraszam Cię do mojego dworu.
Człowiek gwizda, jakby czegos oczekiwał, po chwili przybiegają dwaj chłopcy stajenni:
-Pozwól że oni zabiora twego konia i cały zbędny ewipunek, chcę byś poczuł się u mNie jak w domu.
Człowiek odwraca się i odchodzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Sob 2:29, 11 Lis 2006    Temat postu:

Elf skinał poważnie głową człowiekowi, zeskoczył lekko z kulbaki i podał cugle jednemu ze stajennych.
- Bądź grzeczny - mruknął do konia, po czym zwrócił się do stajennych- Lepiej uważajcie. Jest złośliwy i mądrzejszy od ludzi. - poklepał rumaka po karku i ruszył za odchodzącym gospodarzem, nie zwracając najmniejszej uwagi na drugiego posługacza.
- Tyś zapewne jest Marvolo? Miło mi poznać Waszmości, mimo, iżem nie spodziewał się człowieka. Braku uzbrojenia u gospodarza za afront nigdy nie poczytuję. Nie sądź proszę, że moje objawem jest nieufności. Przeciwnie, szacunek tym strojem dla Ciebie wyrażam, okazując że przybyłem jako wojownik do wojownika. Broń i zbroja są tego symbolem. Zwyczaj to mojego narodu. Poza tym, przez lata podróży tak do oręża przywykłem, że bez zbroi i szabel nagim się czuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucky
Pretorianin



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 21:18, 11 Lis 2006    Temat postu:

Podchodzi niski, krępy krasnolud i bez ceregieli mówi:
-Tak, to ty witam Cie w naszych progach, Cezar czekał na twoje przybycie.Mam Ci powedziać co i ja k bo Cezar nie ma teraz za dużo czasu, ponieważ za pare dni staniemy sie Gildią, co wymaga dużego zaangażowania, szczególnie dlatego, ze staramy sie nawiazac sojusz z paroma Znaczącymi Gildiami.Spojrz w lewo, widac tam laznie juz tam czeka na Ciebie człowiek z recznikiem, bys mógł sie odswiezyc po męczoncej jezdzie.Potem czekamy na ciebie w sali godowej, tam napijesz sie i najesz.Przydzielam Ci do pomocy jegnego niewolnego:
-hej ty Clode!!
-Słucham panie
-to twoj tymczasowy pan, robisz wszystko co ci kaze.
-Dobrze panie
Po czym znowu do Ciebie:
-No a więc wszystko ustalone, wybacz mój język, ale dopiero się uczę, niedawno przybyłem do Złotego Legionu i wspólnej mowy uczę sie dopiero 2 miesiace.
Aha, i jeszcze jedno nie czuj sie tu skrepowany, bowiem kazdy dostał nakaz traktowianie Cie jako człnka naszego Bractwa.
tak więc za godzinę czekam w sali godowej, tam z cezarem omówimy wszystko odnosnie naszych grup.Poki co- udaj sie do łazni.Narazie.
Mimo woli, zauwazasz ze krasnolud jest strasznie roztrzepany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Pon 17:16, 13 Lis 2006    Temat postu:

Trzeba to przyznać, Mrocznego Elfa zaskoczyło nieco zachowanie Krasnoluda, jednak spokojnie przyjął do wiadomości jego wytłumaczenie co do języka. Chyba jest przyzwyczajony do krasnoludzkiej ogłady. Spokojnie udał się za zaproszeniem Lucky'ego, zabierając ze sobą niewolnika. Zdejmowanie i zakładanie zbroi trochę trwało, więc kąpiel nie była szczególnie długa. Ubrawszy się, Sheol z przyzwyczajenia sprawdził czy broń gładko chodzi w pochwach i zwrócił się do niewolnika
- Zaprowadź mnie teraz do komnaty o której mówił twój Pan.
Nie czekając na żadną odpowiedź, spokojnym krokiem ruszył za niewolnikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 17:33, 13 Lis 2006    Temat postu:

Niewolnik prowadzi Cie do sali godowej, gdy tylko wchodzisz widzisz pięknie wystrojoną aż po firmamenty salę i pojedyńczą długą ławę.
Na oko znajduje się tam 25 ludzi, którzy są dosyc rozgadani.
Gdy tylko wchodzisz, wrzawa milknie- wszyscy wpatruja się w Ciebie.Chwila milczenia....
Marvolo wstaje i mówi:
-Witamy szlachetnego goscia, w Złotym Legionie.Zapraszamy Cię do nas, siadaj.
-Jedz i pij z nami- woła pare głosów, widzisz że zrobiłeś niemałe na nich wrażenie.
Gdy troche niezgrabnie siadzasz na ławie, Marvolo znowu mówi:
-Sprawami, między- gildiowymi zajmiemy sie pożniej, a póki co trza napełnić i napoić nasze żoładki-Po czym usmiecha się do Ciebie, w tym usmiechu nie zauważasz nic nienaturalnego.Wszyscy się cieszą z Twojego Przybycia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Wto 11:28, 14 Lis 2006    Temat postu:

Stanąwszy u progu sali, Sheol powoli zlustrował ją całą, na chwilę zatrzymując się przy każdej twarzy. W końcu zatrzymał wzrok na twarzy mówiącego doń Mistrza Legionu. Pomimo wrażenia jakie owa bogata komnata musiała wywrzeć na każdym kto wchodzi tu po raz pierwszy, żaden rys jego twarzy nie drgnął. Wciąż trzymając hełm z zgięciu lewego ramienia poważnie skinął głową wszystkim obecnym, następnie głębiej ukłonił się Marvolowi. Patrząc na niego, można odnieść wrażenie że ta twarz, po prostu nie jest przystosowana do uśmiechu, choć blizej niego siedzący z pewnością mogli zauważyć lekki błysk pojedynczego oka na widok suto zastawionego stołu i gromady wojowników. Zdawać by się mogło, że w ciągu krótkiej chwili, okiem znawcy, ocenił każdego z nich. Kiedy siadał przy stole, zbroja zachrzęściła nieco, jednak tylko poruszenie naramienników i naudziaków, nadawało temu ruchowi wrażenie niezgrabności. Odstawił hełm na stół i podczas przemowy Cezara odpiął i odłożył rękawice. Znać że nie pierwszyzna mu, zasiadanie do stołu w zbroi. Na uśmiech Marvola odpowiedział skinieniem, oraz poruszeniem prawego kącika ust w górę, jak w półuśmiechu. Nie był on ani trochę sztuczny, jednak nie widać go było w czarnym oku. Znów powstał i wziąwszy w dłoń kielich, przemówił zwracając się do wszystkich. Jego głos jest niski, nieco chrapliwy, acz dźwięczny i silny.
- Szlachetny Cezarze, mężni Legioniści... Rad jestem, iżem przybył do siedziby tak godnych wojowników. Widzę tu osoby którym oręż przystoi, jakoby do jego noszenia stworzeni byli. Tym, i powitaniem jakie mi zgotowaliście, zaskrabiliście sobie wdzięczność i symapatię moją, a przez to i moich najstarszych towarzyszy, przyjaciół. Żałuję teraz iż żaden z nich nie mógł tu ze mną przybyć. Z pewnością dobrze by im wśród Was było, jako i mnie Wasze towarzystwo godnym i miłym się jawi. Z przyjemnością zjem z Wami - tu zwrócił się do Marvola - obyczajem noszących broń, politykę na później zostawując. - dało się zauważyć kolejne drżenie ust, przypominające uśmiech - Tedy wyrażam nadzieję iż ta uczta, i ten pierwszy kielich, który za Wasze zdrowie i przyszłą przyjaźń wznoszę, stanie się początkiem przyjaźni owej, która oby nigdy nikogo z nas nie zawiodła.
Tu uniósł kielich w wyciągniętej prawicy, gestem toastu skinął głową zebranym, po czym wypił i puste naczynie, na powrót siadając, odstawił. Dało się zauwazyć, iż od razu rozejrzał się, szukając czym by je znów napełnić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 17:32, 14 Lis 2006    Temat postu:

Marvolo, widac było po nim od razu, ze się bardzo przejoł:
-I my dumni możemy byc, gdyż od razu widać że przyjechał do nas nie ladakto.
Pomruk podziwu i zaskoczenia przebiegł przez ławę, widać tutaj żadko zaszczyca się Kogoś takim komplementem.
Marvolo je jakby był bardzo głodny choc na takiego nie wygląda, przy czym podaje Ci srebrny puchar z winem.
-Mamy jeszcze inne trunki jesli sobie zyczysz.
Po pół godzinie wszyscy juz najedzeni (I troche podpici,z wyjatkiem Marvolo).
-Panuje u nas taki zwyczaj ze gdy przyjezdza ktoś znaczny w sali godowej zawsze robi się przyjęcie i pije do oporu.Jednakże ja chcąc miec przy rozmowach umusł czysty jak łza dzis nie tknołem zadnego alkoholu- Mówi Marvolo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Pon 21:13, 20 Lis 2006    Temat postu:

W czasie uczty, na której Sheol nie żałował sobie jadła; pijąc i żartując, opowiadając o bitwach i przygodach w których brał udział; podszedł do niego cicho służący i podał mu pismo. Elf tylko rzucił okiem na pieczęć i spoważniał. Odprawił służącego skinieniem dłoni i zapominając o etykiecie natychmiast rozłamał wosk. Po chwili podniósł wzrok znad papieru. Jego twarz całkowicie stężała, stała się nienawistnie obojętna, tak jak wcześniej. Znikł z niej wszelki ślad uśmiechu czy wesołości. Szybkim, wściekłym gestem zmiął kartę i wcisnął pod karwasz, po czym sięgnął po dzban, nalał sobie kubek miodem i opróżnił go jednym chaustem. Kilka kropel złocistego płynu spadło na napierśnik. Odstawił kubek, napełnił go z powrotem i dopiero zauważyłzdziwione spojrzenie Marvola.
- Wybacz mi proszę Cezarze moje zachowanie. Złe wieści otrzymałem, bardzo złe. Nie zaszkodzą one naszym rozmowom, jednak nie spodziewaj się prosze po mnie wesołości nijakiej. Nie pytaj też, co się stało, gdyż tajemnica to mojej rodziny. List ten przybył do mnie przez pół świata. Nie przerywajmy jednak uciechy. Mój zły nastrój, waszym być nie może.
Na resztę uczty hrabia stał się milczący. Przestał rozmawiać, choć odpowiadał lakonicznie na zadawane mu pytania. Starał się bardzo nie okazywać złego humoru. Chyba jednak wiadomość którą otrzymał była bardzo niepomyślana, gdyż pomimo nieprzeniknionej maski w jaką zmieniła się jego twarz, wyczuwalna była jego wściekłość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 20:09, 23 Lis 2006    Temat postu:

Marvolo, uznał że tajemnica to tajemnica:
-Mam nadzieję że ta zła wieśc nie zaszkodzi naszym rozmowom??
Pomruk przeszedł wzdłuz stołu..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Pią 2:38, 24 Lis 2006    Temat postu:

Sheol powoli pokręcił głową
- Jestem pewien że nie. Potrafię oddzielać sprawy od siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 13:32, 24 Lis 2006    Temat postu:

Rozumiem- Odparł Marvolo...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Pią 17:46, 24 Lis 2006    Temat postu:

Po chwili Sheol rozluźnił się nieco, znów sięgnął po kielich i jakiś udziec. Zwrócił też uwagę na Krasnoluda opowiadającego o starciu z watahą goblinów w jego rodzinnej twierdzy i kopalni. Zasłuchał się nieco. Chwilami kiwał głową, jakby niektóre szczegóły były mu znane. W sumie, każda podziemna walka z zielonym paskudztwem, ma pewne cechy wspólne z innymi. Hrabia nawet uśmiechnął się słuchając o goblinie, który zaliczył piekielną przejażdżkę na ramionach berserkera, ponieważ Krasnolud w szale bojowym nie zauważył małego potworka siedzącego mu na ramionach i zupełnie nieświadomy pasażera, rozkwasił go przypadkiem o stalaktyt. Sheol nachylił się nieznacznie do Cezara
- Dobrze że ów goblin nie wskoczył berserkerowi na głowę, bo ten byłby gotów zmieść go z tamtąd ciosem topora, co mogłoby nie wyjśc na zdrowie jego... fryzurze - powiedział z przekąsem - Chociaż zawsze ceniłem męstwo i pomysłowość Brodaczy. Miałem okazję zapoznać się z kilkoma ichniejszymi technologiami i powiem ci, że są czasami tak samo zadziwiające jak magia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 16:44, 25 Lis 2006    Temat postu:

Marvolo lekko skrzywił twarz, jakby się zastanawiał, a po chwili juz z usmiechem na cały głos:
-Lucky powiedz no coś jeszcze, rad jesteśmy słuchać twoich opowieści...
Po pewnym czasie gdy lucky przypominał sobie co, jak i gdzie, Marvolo opdał na oparcie krzesła, i oddał się zabawie drucikiem, który co chwila z trzskiem łama się na kolejne częsci..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucky
Pretorianin



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 16:55, 25 Lis 2006    Temat postu:

Ehm...Ehm...
Więc chceie bym wam cos opowiedział?
Dobrze więc, moge wam powiedzieć o paru moich przygodach z mojej młodości poczekajcie tylko chwilę gdyz musze se przypomniec aha i jak bede mowil to mi nie przerywac!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Nie 10:15, 26 Lis 2006    Temat postu:

Sheol usadowił się wygodniej na krześle i spojrzał na Lucky'ego.
- Krasnoludzie, nie będzie to chyba opowieść typu "Byłem sam, miecz mi się złamał, a ich dwudziestu..."? Nie obrażaj się, po prostu słyszałem takich aż za wiele. Rad zawsze słucham historii twoich pobratymców, mam więc nadzieję że i twoja będzie fascynująca.
Tu Elf po raz kolejny spojrzał na dłonie Marvola. Zniżył głos niemal do szeptu.
- Coś cię trapi cezarze? Wiem że to nie moja sprawa, jednak rad bym wiedział czy ten drucik został skazany na połamanie ot tak, czy też masz jakieś kłopoty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 12:04, 27 Lis 2006    Temat postu:

Marvolo, wyrażnie zmieszanu położył drycik na stole i odparł:
-Rad jestem te słowa słyszeć z twych ust,Wink, ale czyżbys się o Mnie martwił??
Większośc legionistów już zasnęła, wszyscy chrapią...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Pon 16:56, 27 Lis 2006    Temat postu:

Sheol rozejrzał się po sali z lekkim uśmiechem. Sięgnął po nieużywany dotąd kielich, napełnił go półsłodkim winem i postawił naprzeciwko Marvola.
- Późno się zrobiło, nie sądzę żebyśmy dzisiaj jeszcze jakoweś poważne rozmowy prowadzili. Reszta już chyba odpadła... Napijmy się jeszcze... Pytasz czy się troszczę o ciebie. Skoro mamy zostać przyjaciółmi, to chyba nawet powinienem, prawda?
Coś dziwnego błysnęło w jego oku. Ani to gniew nie był, ani rządza zabijania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 18:50, 27 Lis 2006    Temat postu:

Marvolo popatrzył w ziemię jakby zawstydzony, po chwili poderwał się z miejsca:
-Tak, racja dziś juz nic nie zdziałamy, ale wznieśmy jeszcze ten ostatni dziśaj(szczególny nacisc połozył na:dzisiaj)ku pomyslnej współpracy naszych Gildii
.Wszyscy podnieśli kielichy, Lucky prwie stól przy tej czynnosci przewrócił.Po czym wszyscy zwrócili wzrok na Sheola...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merna
Ambasador



Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:56, 27 Lis 2006    Temat postu:

W tym momencie do sali wszedł ork. A może raczej nie ork, lecz orczyca: w każdym razie nieokrzesane i zielonoskóre stworzenie.
- Dlaczego nikt nie przekazał ambasorowi o przybyciu Shoela? - spytała zdziwiona i zdenerwowana zarazem. Przeleciała po elfie wzrokiem i przypomniały jej się czasy, gdy jedyne słowo, jakie przemawiała do elfów brzmiało tak, że gdyby teraz je wypowiedziała, to Marvolo by ją zdegradował. - Witaj, Sheolu. Mam na imię Merna i jestem Ambasadorem Złotego Legionu. Miło będzie mi widzieć Cię u naszego boku, albo raczej nas u Waszego. - tu wskazała na swoje zakrwawione topory i rzekła - Obym śmierć swych następnych przeciwników mogła zadedykować powiększaniu się przyjaźni naszych podwładnych. - a wypowiedziała to zdanie z takim kunsztem, że nawet berserkerzy jej pokroju poczuliby w jej tonie przeogromną charyzmę (choć w twarzy było widać tylko mord i krew). Chwilkę później dodała: - Mi też nalej, proszę.... - i wyciągnęła rękę z kuflem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheol van Beliar
Sojusznik



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gwardia Stalowego Tronu

PostWysłany: Śro 11:41, 29 Lis 2006    Temat postu:

Sheol zmierzył swoim zimnym okiem postać Orczycy. Zatrzymał spojrzenie na muskułach ramion, potem na toporach, w końcu na mięśniach nóg. Z pewnym uznaniem powoli pokiwał głową.
- Witaj Merno. Nie powiem, miło cię poznać. Pierwszy raz mam okazję po przyjacielsku wlać Orkowi. Miodu, nie po gębie - uśmiechnął się z przekąsem do Orczycy, napełniając jej kufel złocistym płynem.
Odstawił baryłkę, znieruchomiał na chwilę, jakby nad czymś się zastanawiając, po czym wyciągnął do niej rękę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merna
Ambasador



Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:26, 30 Lis 2006    Temat postu:

Orczyca przez jakiś czas przyglądała się wyciągniętej dłoni, jakby wyczekując na uderzenie.... Na jej twarzy pojawił się jakiś dziwny grymas. Nieuważny obserwator pomyślałby, że cierpi. Zwykły rozmówca stwierdziłby, że Merna wspomina jakąś sromotną klęskę. Ale i Marvolo i Sheol mieli wrażenie, że orczyca myśli. I tak też w istocie było. Myślący ork to raczej rzadko spotykana rzecz. Ale ona MUSIAŁA myśleć. Była jednym z niewielu przedstawicieli swojej rasy, który, mimo wielkich muskułów i umiejętności posługiwania się toporem, potrafił zmusić ten dziwny galaretowaty organ znajdujący się w czaszce do pracy.
Gest przywódcy Gwardii Stalowego Tronu coś jej mówił. Nie skupiając swoich rozważań na fakcie, że zapamiętała tak długą nazwę, usiłowała sobie przypomnieć nauki Marvola. Hmmmm.... Wyciągnięcie ręki.... Gdyby elf stojący przed nią był orkiem, problem sam by się rozwiązał - po prostu odrąbała by mu rękę i stwierdziła, że jej nie może dotykać. Ale stojący przed nią elf orkiem nie był. Sprawa więc wydawała się skomplikowana. W końcu jednak jakaś cząstka świadomości kulturalnej dostała się do jej mózgu i złapała rękę Sheola.
- Uważam ten gest za bardzo trywialny i staromodny. Dlatego też pozwól, że ci się pokłonię - i tu uklękła przed elfem. - Nie co dzień spotyka się przewodnika jednego z najsilniejszych bractw w Lotharis. Z tego co widzę, to rozmawiasz już z Marvolem przez jakiś czas. Czy mogę Cię więc nazywać Sojusznikiem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvolo
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 18:52, 30 Lis 2006    Temat postu:

W tej chwili Marvolo odchrząknoł:
-Tak, Merno możesz już Sheola nazywac Naszym sojusznikiem gdyż jest nim w istocie.
Przypatrzył się twarzy orczycy na której malowało się zakłopotanie i rzekł:
-Widzę, że to czego Cię nauczyłem jeszcze raz potwierdza jakim znakomitym Ambasadorem jesteś-Usmiechnął się, tak jakby do swoich ust brał własnie spory kawałek spleśniałego sera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucky
Pretorianin



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 16:55, 01 Gru 2006    Temat postu:

-Mistrzu!!- Nagle ktos zawołał:
-o co chodzi, czyżby Merna zasłużyła sobie, na takie traktowanie??
Tym kims był Lucky, który zawsze Mernę szanował z powodu jej muskułów, gdyż uważał że mógłby sie od nie wiele nauczyć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Spektral
Legionista



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:32, 02 Gru 2006    Temat postu:

Nagle do sali wszedl lekko uzbrojony Elf... Widac bylo ze byl jeszcze mlody i malo doswiadczony...

-Witam wszystkich- powiedzial
Nazywam sie Spektral.
Chcialem posluchac opowiesci Luckego poniewaz wiem ze zawsze byl dobrym wojownikiem i chcialem sie cos od niego nauczyc...
Mozna? wskazujac na krzeslo.

Popatrzyl sie z lekkim podejrzeniem na elf ktorego nigdy nie widzial w legionie a potem skierowal wzrok na Mistrza... Marvolo chyba zrozumial ze ten wrok zadawal pytanie "Kto to jest?".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złoty Legion Strona Główna -> Ambasada Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1